niedziela, 4 grudnia 2016

Trzy miesiące.

Coś się zmieniło.
Zrezygnowałam ze szczotki z włosia dzika. Jest bardzo trudna w utrzymaniu higieny, powoduje łamanie się włosów. Szczotkuje teraz tangle teezerem. O wiele lepiej. Trochę mniej oczyszcza ale nie łamie tak bardzo włosów. I łatwo go umyć. Bardzo mam dużo odstających włosków i to wcale nie są młode włosy. Widzę te poszarpane końce :(
Czasami używam jeszcze tego dzika ale tak raz w tygodniu.
No tak myję włosy raz ma tydzień. Dużo zależy od diety. Gdy zaczynam jeść znowu niezbyt zdrowo od razu widzę, bo muszę myć włosy częściej. Gdy nie jem za dużo tłuszczu, mogę spokojnie myć włosy raz na tydzień i dotyczy to też tłuszczu roślinnego. Z moich doświadczeń wynika że oliwa z oliwek nie jest dla mnie tak dobra jak np oliwki. Albo orzechy czy awokado. Generalnie tłuszcz w naturze a nie z natury wyciśnięty. Moim największym grzechem są jednak sery... Mieszkanie w kraju sera i wina nie pomaga. Alkohol nawet w niewielkich ilościach też negatywnie wpływa na czystość moich włosów. Bardzo dobra jest dieta oparta na nie przetworzonych owocach i warzywach. Znalazłam niedawno lokalnego producenta. Można kupić organiczne owoce i warzywa, do tego powraca sezonowość... W erze supermarketów już o niej zapomniałam. zwłaszcza we Francji... Tutaj nie znajdziesz na rogu ulicy kogoś kto sprzedaje warzywa własnej produkcji. Chyba musiałby iść na całe życie do więzienia za niepłacenie podatków. Serio. W tym roku latem se nie pojadłam truskawek. Były tylko takie bezsmakowe z supermarketu, ekstremalnie drogie.
Dobra wracając do tematu włosów... Bardzo trudno mi było znaleźć jakiekolwiek informacje na temat czyszczenia szczotki z włosia dzika. Nic nie znalazłam. Dopiero jeden filmik na Youtube podał mi rozwiązanie. Nie używać ich wcale a czesać włosy palcami. Tak więc zaczęłam. Niestety nie oczyszcza to włosów więc dodałam tangle teezer. Nie ma takiego efektu jak po dziku ale nie szarpie tak włosów. W rezultacie po kilku tygodniach musiałam umyć włosy. Wiele osób stosujących metodę samej wody myję włosy sodą raz na jakiś czas. Po moich doświadczeniach z sodą wolę jej nie dotykać :) umyłam więc włosy moim szamponem no poo... I byłam bardzo niezadowolona! Umyłam tylko nasadę włosów. Więc tłuszcz zgromadził się trochę dalej, ale nie był to taki miękki delikatny jak kiedyś opisywałam tylko taki ciężki zbity jak w czasach mycia szamponem. Bardzo trudno go usunąć. Musiałam długo szczotkować i przesuwać go palcami a on tam i tak jest. Do tego skóra głowy była bardzo sucha więc szybko się przetłuściła. Następnym razem wypróbuję mąkę żytnia czy coś takiego.
Generalnie czystość moich włosów zależy od tego co jem. Bywają ciężkie chwile, ale też dobre. Generalnie mam dużo czasu coraz mniej myślę o włosach i mniej choruje... Wynika to albo z diety albo z faktu że nie mam codziennie mokrej głowy.
Nie chcę mi się robić zdjęć... Ostatnio jakoś nie sprawia mi to przyjemności całe to magazynowanie zdjęć których nigdy nie oglądamy... Nie robię :) zazwyczaj zdjęcia nie oddają tego co widzimy na żywo... Więc blog też bez zdjęć wybaczcie.

Cześć!

poniedziałek, 31 października 2016

Dwa miesiące samą wodą.

Pierwszy poranek po myciu.
Hej, minęło już dwa miesiące... prawie, bez czterech dni... ok.
Myślę że to ostatni wpis z comiesięcznej aktualizacji. Następny może zrobię z okazji pół-rocznicy, albo jak zrezygnuję z tej metody w najbliższej przyszłości z jakiegoś jeszcze mi nieznanego powodu.

czwartek, 6 października 2016

Czepek kąpielowy i trzecia część filmu o Bridget Jones.


Nigdy nie myślałam, że to się kiedykolwiek stanie... Raczej nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę posiadać coś takiego, co kojarzy mi się z babciami i starszymi Azjatkami... Ale mam ten oto powyższy, uroczy czepek, zamówiony w Chinach :)

wtorek, 4 października 2016

Aktualizacja włosów - wrzesień. Podsumowanie pierwszego miesiąca mycia samą wodą.

Dokładanie czwartego września tego roku reprezentacja Polski mężczyzn w piłce nożnej zremisowała z drużyną Kazachstanu w meczu eliminacji do mistrzostw świata. Dokładnie czwartego września tego roku po raz ostatni umyłam włosy szamponem i zaczęłam przygodę z myciem włosów samą wodą. Zaczęłam naukę pielęgnacji moich włosów na nowo.

niedziela, 25 września 2016

Od trzech tygodni myję włosy samą wodą - zmiany.


W pierwszym tygodniu włosy były zwyczajnie niedomyte przez większość czasu. W pierwszej połowie drugiego tygodnia były po umyciu trochę tłuste, w drugiej połowie, były praktycznie tak czyste jak po użyciu szamponu, ale dużym problemem były strączki. Na koniec drugiego tygodnia coś się zmieniło, coś się ruszyło. Zaczęła się współpraca.

sobota, 24 września 2016

Jeden wielki spisek. Czyli jak rezygnując z szamponu, nabawić się bólu zębów.

Specjalnie dla was, kochani, moja przerwa między zębami!
Wierzycie w teorie spiskowe? Ja zdecydowanie tak. Cały ten spisek żarówkowy, na przykład. Przecież to prawda i wszyscy to wiedzą!
Do moich teorii spiskowych dołączyli producenci kosmetyków. 
Przecież to oczywiste.

czwartek, 22 września 2016

Kuracja Sebum


Hej. Czuję się trochę samotna w moim eksperymencie Water Only. Więc szukam innych blogów, kanałów youtube po polsku, gdzie inne osoby mówią o swoich doświadczeniach (taka wymiana, jak kiedyś z maseczkami i olejami). Nicnie znajduję, albo prawie nic. Czasmi ktoś spróbował dwa razy i koniec, albo ktoś używa sody i octu... i ostatecznie rezygnuje. Większość osób stosujących WO pochodzi z USA lub UK. Spróbowałam więc szukać we francuskiej blogosferze i francuskim Youtube. Też niewiele... ale Znalazłam coś zupełnie innego: Kurację włosów za pomocą sebum (Cure de sebum).

niedziela, 18 września 2016

Dziecko we mgle - Mycie włosów samą wodą. Tydzień drugi - Akceptacja.


Jeszcze nie mówiłam, dlaczego zdecydowałam się na tak radykalny sposób. Byłam bardzo zadowolona z mojej odżywki myjącej, ale całym tym delikatnym myciem włosów udało mi się zdobyć tylko jedną dobę świeżości... To dużo i mało jednocześnie. Trwa to prawie dwa lata, więc pewnie by tak zostało.  Gdy zobaczyłam te kobiety stosujące WO i ich zadowolenie postanowiłam spróbować. W pewnym sensie to droga do akceptacji samego siebie, w końcu akceptujesz swoje sebum. Jakby nie było to część Ciebie! Po co walczyć z własną naturą. Tak jak w jodze, akceptujesz i szanujesz swoje ciało, nie robisz więcej niż Ci pozwala, a niepostrzeżenie, krok po kroku dochodzisz do coraz lepszych rezultatów. Ciało pozwala Ci na coraz więcej, współpracujecie. Zaczynam współpracę z moim ciałem na zupełnie nowej płaszczyźnie. "Włosowe Zen"!
W pierwszym tygodniu miałam tylko dwa dni "wyjściowych" włosów. Trzy dni, gdy najchętniej zostałabym w domu i dwa dni, średnie. Bad hair day every day!
W tym tygodniu dużo lepiej.

niedziela, 11 września 2016

Droga przez mękę - mycie włosów samą wodą. Tydzień pierwszy - Inicjacja.


Przeglądając artykuły i filmiki na temat WO brakowało mi informacji na temat pierwszych tygodni, miesięcy stosowania metody, okresu przejściowego, o którym wszyscy mówią. Byłoby to naprawdę pomocne i czegoś takiego szukałam. Zazwyczaj mamy jakąś osobę, która chwali się, że ma to już za sobą, że jej włosy już się nie przetłuszczają. Było też kilka artykułów o tym co należy robić. Wszystkie mówią, że na początku jest ciężko, ale nikt tego nie opisuje dokładnie, dlatego postanowiłam napisać taki dziennik. Może ktoś za rok lub dwa zdecyduje się na ten eksperyment i taki wpis okaże się pomocny, jeśli mi się uda uzyskać oczekiwany rezultat.
Artykuł podzieliłam a mimo to jest zdecydowanie za długi. Mam jednak nadzieje, że dotrwacie do końca, a jeśli to się nie uda zapraszam na sam koniec do przeczytania podsumowania. Postaram się, by relacja z kolejnego tygodnia była zdecydowanie krótsza, może inna forma. Wiadomo, że na początku popełnia się najwięcej błędów.

piątek, 9 września 2016

Tylko woda?

Zapomniałam wam wspomnieć w ostatnim poście, że od połowy lipca piję jeszcze pokrzywę.

A teraz przechodzimy do mojego nowego szaleństwa, przedstawiam wam mój nowy kosmetyk:

Skład: Tlenek wodoru/aqua/water/eau/woda.

Tak zwyczajnie woda...

Chciałam ten temat rozpisać razem z dziennikiem z pierwszego tygodnia, ale wyszło to tak długie, że podzielę to na dwa oddzielne artykuły, jestem przy dniu piątym i ten wpis jest już za długi, więc tutaj podstawy, a w poniedziałek opis moich zmagań. Ja osobiście wolę krótkie i konkretne wpisy od tych długich i kompleksowych.

czwartek, 8 września 2016

Ostatni rok.

Ostatni wpis w 2015... Kwiecień no nieźle...

No dobra, olałam tego bloga...

Okej, nie wiem też do końca czy wracam, chyba nie miałam już nic do powiedzenia, teraz testuję coś nowego, chciałabym to uwiecznić, więc piszę :) Ale zanim wam o tym opowiem, muszę opisać to co działo się u mnie do tego czasu.

Ostatni rok.

Mycie:

Około rok temu opuściłam nasz piękny kraj i udałam się na życiową emigrację. Straciłam dostęp do moich ulubionych, przetestowanych kosmetyków. Przed wyjazdem używałam szamponów i maski od Agafii, kupiłam sobie ich trochę na zapas.